Do smarowania chleba, placków, naleśników. Do maczania warzyw, grisini, krakersów.
Dzieci lubią samodzielnie coś smarować, dodawać, komponować. Zróbmy razem bazę do eksperymentów. A przepisy, które dziś pokazuję są banalne i ułatwiają życie rodzicom. Nie ma wymówki, że nie ma czasu. Można zrobić na zapas. Niektóre są sezonowe więc trzeba będzie poczekać….
1. Zielona moc, czyli coś a la pietruszkowe pesto
Jest słodsza niż pesto klasyczne. Pęczek natki, dwie garści nerkowców, oliwa, łyżka pasty tahini, odrobina miodu
2. Musek, czyli po prostu humus
Tu opcja klasyczna z cieciorką super się sprawdza, czyli miksujemy cieciorkę (ugotowaną lub z puszki) dodajemy oliwę, czosnek, pastę tahini, trochę cytryny. Czasem dodaję miodu przełamuje gorycz pasty sezamowej. Dla odważniejszych dodaje odrobinę chrzanu i posiekanych świeżych ziół np.rozmaryn, tymianek
3. Oberżynowe smarowidło
Pieczony w całości bakłażan obrany ze skórki zblendowany z fetą (słone) lub z serkiem Bieluch (mniej słone i bardziej płynne w konsystencji). Można dodać czosnek i pieprz. Super do maczania grisini.
4. Czekośliwka
Tu wielkiej filozofii znowu nie ma.
Wrzucacie dużo węgierek na patelnię i smażycie, smażycie, smażycie (najlepiej po trochu przez 3 dni). Na koniec dodajecie kakao w proszku. Proporcje zależne od upodobań smakowych. Jeśli śliwki – najlepiej węgierki – są bardzo słodkie to nie dodajemy cukru. Ładujemy w słoiki i pasteryzujemy. Albo robimy troszkę i wyjadamy od razu lub przez kilka dni ukryte w lodówce.
U nas w roli ketchupu ze względu na uczulenie na pomidory. Jest cudowna i zawsze mi smutno, jak się kończy zimą a jeszcze tak długo do sezonu paprykowego…
6. Pomarańczowa słodycz
Ugotowana marchewka, namoczone daktyle, cynamon, wiórki kokosowe – wszystko blendujemy. Słodka, wciągająca. Dla niektórych to podobno jak znana pasta czekoladowa na „N”.
7. Rybka, ale bez rybki
Serek tofu zblendowany z glonami nori, odrobina mleka i sosu sojowego to jest patent, który kiedyś zobaczyłam na warsztatach fundacji W zielonej krainie. U nas się sprawdza. Ale dla niektórych to może być wyzwanie 😉
Wszystkie masy można wykorzystywać do różnych celów – zawinąć ruloniki z naleśników nimi wysmarowane, podstawa do tortilli, mój najmniejszy je jako dodatek do kaszy jaglanej – wytrawna jaglanka gotowa.
Jak dla mnie super:-) Dziękuję bardzo za pomysły!! Na pewno skorzystam;-)